piątek, 15 lutego 2013

#1

Prob­lem ze świado­mością po­lega na tym, że two­ja przeszłość zaw­sze żyje gdzieś w to­bie. Jeśli zapędzisz psa do kąta i przes­traszysz go, to wyj­dzie z niego wilk i cię pogryzie. 
             Kolejny raz weszłam do przestronnego gabinetu. Po lewej było duże okno z widokiem na pobliski park. Pod ścianą stała skórzana kanapa w ciemnym odcieniu brązu. Kawałek przed nią stało biurko i krzesło, a na nim siedziała moja psycholog. Skinęła mi delikatnie głową. Odpowiedziałam jej tym samym. Wskazała mi ręką kanapę.
- Proszę usiądź. Jak w szkole?
- Beznadziejnie jak zawsze – odpowiedziałam znudzona.
- Znowu się z ciebie wyśmiewali? - zapytała pani Smith. Zacisnęłam zęby.
- Nie chcę o tym gadać! - krzyknęłam.
- Spokojnie. Chce ci tylko pomóc. Wiem, że to trudne, ale musisz ze mną porozmawiać.
- Nie – mruknęłam pod nosem.
- Dlaczego nie chcesz się otworzyć? Ciągle milczysz, zaprzeczasz, nic nie mówisz. Jedyne co wiem, to wersja twojej mamy. Chciałabym usłyszeć twoją. Spotykamy się już od dłuższego czasu. Możesz mi zaufać, naprawdę. Nikt się nie dowie tego, co mi powiesz. To zostanie między nami.
- A może ja nie chce pani pomocy?! - wybuchnęłam.
- Asiu, udajesz twardą, a wiem, że tam w środku bardzo to wszystko odczuwasz. Opowiedz mi o wszystkim, będzie ci łatwiej.
- Dlaczego wszyscy uważają, że potrzebuje pomocy?! Nie chcę współczucia i udawanej uprzejmości! Chce wreszcie normalnie żyć! Zostawić to wszystko za sobą, a pani mi w żaden sposób tego nie ułatwia! - byłam wściekła. Miałam już dość tej pani psycholog, ale moja mama uparła się, żeby zapisać mnie na sesje. Ta kobieta i tak mi nie pomaga. Muszę sobie poradzić z tym sama. Nikt nie może mi pomóc.
- Nie ma osoby, która potrafiłaby sama poradzić sobie z tym, co ją dręczy. Ludzie kryją się za pozorami. Mówią, że jest dobrze, a wcale tak nie jest. Ty robisz dokładnie to samo – stwierdziła pani Smith.
- Nic nie wie pani o tym, co czuję! – burknęłam.
- To może mi powiesz? Ja naprawdę chcę ci pomóc. Bardzo chcę ci pomóc, ale ty mi tego nie ułatwiasz – westchnęła pani psycholog. Była już zmęczona nieudanymi próbami dotarcia do mnie.
- Może jestem jakimś niezwykłym wyjątkiem? Poradziłam sobie z tym wszystkim SAMA – podkreśliłam to ostatnie słowo. - Nie chcę już do tego wracać.
- Naprawdę tak myślisz? Asiu, od roku przychodzisz do mnie i mówisz ciągle to samo – Poradziłam sobie z tym. Jednak widzę, jak to wszystko zżera cię od środka. Twoja mama poinformowała mnie o tym, że w nocy płakałaś oraz o tym, że dostała ze szkoły telefon. Dyrektor dzwonił i powiedział, że opuszczasz zajęcia, źle się zachowujesz, nie radzisz sobie na zajęciach i uczniowie ci dokuczają. Nie żyj złudzeniami. Nie okłamuj siebie, że wszystko jest w porządku, skoro tak nie jest! Chcesz ruszyć naprzód? To przyznaj się przed sobą, że cierpisz i pozwól sobie pomóc! Może chciałabyś zmienić szkołę? To by odseparowało cię od tych ludzi i ich wyzwisk. Pozwoliło w pewien sposób zapomnieć – zakończyła swój długi wywód pani Smith, po czym nastąpiło milczenie. Wsłuchiwałam się w tykanie zegara wiszącego na ścianie. Analizowałam każde słowo, wypowiedziane przez kobietę siedzącą przede mną. Może ona ma rację? Zgrywam zimną, niedostępną, a w środku ból rozrywa mnie na kawałeczki każdego dnia. Pora to przyznać przed sobą. W końcu po kilku minutach niezmąconej ciszy postanowiłam się odezwać:
- Nie wiem. Mieszkam tu już tyle lat i uczę się. Miałam tu zawsze dużo znajomych. Tylko po tym wszystkim odwrócili się ode mnie. Nie wierzyli mi, że to nieprawda. Zaufali temu dupkowi, którego nawet nie znali. On zawsze niszczył ludzi. W zasadzie nigdy mi to nie przeszkadzało, bo nie dotyczyło mnie. Chyba nawet tego nie zauważałam. Dopiero teraz... – głos uwiązł mi w gardle. Pomimo tego, że minął już rok nadal nie byłam wstanie o tym mówić. - Codziennie wieczorem płaczę. Po nocach nie śpię, bo myślę co ja takiego zrobiłam? Czy naprawdę jestem taka zła, że zasłużyłam na takie cierpienie? Gdybym wtedy podjęła inną decyzję... - kilka łez spłynęło mi po policzku na wspomnienie tego, co działo się jakiś czas temu. Teraz jest już trochę lepiej, ale... to nie to samo co kiedyś. Otarłam je szybko kciukiem. Wstydziłam się płakać przed innymi.
- Płakanie to nic złego. Nie jest wcale oznaką słabości. To znaczy, że jesteś człowiekiem, masz serce i uczucia. Każdy popełnia w życiu błędy, robi coś złego, ale to nie sprawia, że zasługuje na ból. Nikt na to nie zasługuje. Nie możesz myśleć, co by było gdyby, bo tego nie wiesz. Może byłoby jeszcze gorzej. Nie jesteśmy wstanie tego przewidzieć. Cierpienie często spotyka dobrych ludzi, ale trzeba umieć sobie z tym radzić, a ja ci w tym pomogę – powiedziała psycholog i spojrzała na zegarek. - Nasze dzisiejsze spotkanie dobiega końca. Cieszę się, że udało ci się trochę przede mną otworzyć. Chciałabym, żebyś spróbowała przygotować się do opowiedzenia tego, co ci się przydarzyło. Dasz radę?
- Spróbuję. Dziękuję pani za wysłuchanie mnie. To wiele dla mnie znaczy. Kiedy mam przyjść na kolejną wizytę? - zapytałam.
- Dziś jest piątek, więc w weekend odpocznij sobie. Obejrzyj jakiś dobry film, spędź czas z rodziną. Przyjdź w poniedziałek, zaraz po lekcjach.
- Dobrze. Do widzenia – pożegnałam się i opuściłam budynek. Poczułam ulgę, a może nawet odrobinę szczęścia. Jednak nie na długo. Po chwili ujrzałam moich szkolnych dręczycieli. Zaciągnęłam szybko na głowę kaptur mojej szarej bluzy i odwróciłam tyłem do nich. Miałam wielką nadzieję, że mnie nie zauważą. Nagle usłyszałam kpiący głos:
- Gdzie tak pędzisz kochanie? Może się trochę zabawimy? - Nic nie odpowiedziałam. Ruszyłam szybkim krokiem w stronę domu.
- Nie uciekaj ode mnie – krzyknął mój były chłopak. Reszta jego paczki wybuchła śmiechem na te słowa.
- Zostaw mnie – odparłam cicho. Strasznie się go bałam. Wiedziałam do czego jest zdolny.
- Jakiś problem? - usłyszałam za sobą lekko zachrypnięty głos. Odwróciłam się. Przede mną stał młody chłopak, prawdopodobnie w moim wieku. Zlustrowałam go wzrokiem. Miał na oko 185 cm wzrostu. Silny wiatr targał jego niesfornymi loczkami opadającymi dookoła twarzy. Patrzył na mnie swoimi zielonymi oczami, z których biła troska.
- Nie, poradzę sobie – odpowiedziałam.
- My tylko rozmawiamy – rzucił sarkastycznie Simon – mój ex.
- Daj sobie pomóc. Oni zrobią ci krzywdę. Chodź ze mną – szepnął nieznajomy. Mógł być kimkolwiek, nawet jakimś cholernym gwałcicielem, ale w tym momencie ufałam mu bardziej niż osobom stojącym dwa metry od nas.
- Dobrze. Proszę, pomóż mi. Zabierz mnie stąd. Gdziekolwiek – poprosiłam. Chłopak złapał mnie delikatnie pod rękę i zaczął prowadzić w stronę parku.
- A ty gdzie się wybierasz? Wracaj tu dziwko! - słyszałam za sobą krzyki. Nie wytrzymałam. Wyrwałam się nieznajomemu i pobiegłam szybko przed siebie. Usiadłam na najbliżej ławce, a łzy ciekły mi po twarzy. Co ja im takiego zrobiłam? Czy nawet po szkole nie mogą dać mi spokoju? Nagle poczułam ciepłą dłoń na swoim ramieniu. Chłopak w lokach przysiadł się do mnie i objął mnie ramieniem. Odsunęłam się trochę. Nie ufałam już ludziom. Wiedziałam, że każdy z nich zdolny jest mocno zranić drugą osobę. Chłopak jednak nie przejął się.
- Rozumiem, że tamte osoby cię skrzywdziły, ale mnie nie musisz się bać. Nie płacz, proszę. Nie warto marnować łez na takie świnie – próbował mnie pocieszyć.
- Tylko, że oni dokuczają mi każdego dnia. Nie mam już siły... na nic – odparłam. - Przepraszam. Nie powinnam mówić ci o swoich problemach. Pójdę już – wstałam i otarłam łzy rękawem bluzy.
- Nie przepraszaj. Nie masz za co. Chętnie cię wysłucham, jeśli chcesz się wygadać. Jestem Harry tak w ogóle.
- Nie chcę na razie o tym rozmawiać. Ja jestem Asia, miło mi – spróbowałam się uśmiechnąć, ale wyszedł z tego tylko krzywy grymas.
- Ładne imię, ale nie jesteś stąd prawda? - zapytał.
- Jestem z Polski, ale mieszkam tu już od kilkunastu lat. Przeprowadziłam się, bo mój tata dostał tu pracę.
- Nigdy nie byłem w Polsce, ale chciałbym tam kiedyś pojechać. Hmm.. może dasz się zaprosić na herbatę i ciastko? Poprawią ci humor. Tu niedaleko jest taka mała kawiarnia – zaproponował. Spojrzałam na zegarek. Była dopiero 17.
- Wiesz co? Chętnie – odpowiedziałam. Harry ucieszył się i ruszyliśmy w wyznaczone miejsce rozmawiając. 
__________________________________________________
Jeśli się podoba to proszę o KOMENTARZE albo klikajcie REAKCJE :)
To dla mnie bardzo dużo znaczy.
Zapraszam was też na blogi mojej przyjaciółki:
Buziaki ;*

4 komentarze:

  1. no nareszcie!:D no powiedzmy że długi oby szybko dalej:3 i aaa Harry♥ reszta chłopaków też bd co nie?:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne czekam na kontynuacje zapowiada się bardzo ciekawie :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. hey :) Twafiłam na twojego bloga bo ktoś umieścił go w komentarzu na innym i musze przyznać ,że nie żałuję ,że tu zajrzałam :)) Świetny imagin choć zmieniłabym imie "Asia" na "[twoje imie]" a tak to super! CZekam na coś z Niallem ;) btw Mogłabym mieć do cb prośbę? CZy na koniec następnej notki mogłabyś zamieścić pewien cover zabawnych momentów 1D? to jest link -> http://www.youtube.com/watch?v=3hBm9RDen6M byłabym wdzięczna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to akurat będzie dłuższe opowiadanie, więc zostawię imię Asia :) Mogę wstawić ten link, nie ma sprawy :)

      Usuń