A teraz macie następną część :)
_____________________________________________________
Louis
zszedł do kuchni. Zastał tam całujących się Kasię i Zayna.
-
Ugh... proszę, nie tutaj. Od tego jest pokój.
-
Nie przesadzaj. Też sobie kogoś znajdź – odpowiedział mu mulat
i wytknął język. - A tak poza tym wszystkiego najlepszego stary!
Dużo zdrowia, szczęścia, spełnienia marzeń i żebyś znalazł
sobie drugą połówkę, bo zaczynasz zrzędzić!
-
Wszystkiego najlepszego Louis i nie słuchaj tego głupka – dodała
Kasia i przytuliła chłopaka.
-
Dzięki za życzenia. Dziś wieczorem organizuję taką małą
imprezkę. Mam nadzieję, że będziecie.
-
Oczywiście, że tak. Z miłą chęcią – powiedziała blondynka.
-
No to się cieszę, a teraz skoro mam urodziny, to mam do was prośbę.
Idźcie się miziać gdzie indziej!-Kasia wybuchnęła śmiechem,
złapała Zayna za rękę i pociągnęła go do pokoju. Jak tylko się
tam znaleźli chłopak od razu przyciągnął ją do siebie. Położyli
się na łóżku i zaczęli całować. Mulat błądził rękami
po jej plecach, ramionach, a ona wplotła palce w jego włosy.
-
Kochanie – przerwała tą chwilę Kasia.
-
Tak?
-
Musimy kupić jakiś prezent Tomlinsonowi.
-
Tak w zasadzie to już mam coś dla niego – niechętnie wstał z
łóżka i podszedł do szafy. Kiedy ją otworzył, Kasia
wybuchnęła niepohamowanym śmiechem.
-
To jest ten prezent? - zapytała.
-
Tak. Wiesz, Louis lubi marchewki, więc postanowiłem kupić mu jedną
wielką pluszową.
-
Przecież to ma z 2 metry. Dziwnie mi się to... kojarzy. No ale na
pewno mu się spodoba – powiedziała i znów parsknęła
śmiechem.
-
Wiesz co kochanie? Masz kosmate myśli – wyszczerzył się Zayn.
-
Może troszkę – potwierdziła blondynka.
-
To może powinniśmy coś z tym zrobić? - powiedział seksownym
głosem chłopak. Ściągnął koszulkę i przybliżył się do
dziewczyny.
-
Może – odpowiedziała Kasia i pocałowała go w usta. Malik
odgarnął jej włosy z szyi i zaczął składać delikatne
pocałunki. W tym momencie do pokoju wparował Harry.
-
No stary! Puka się! - krzyknął Zayn.
-
Ups! Przepraszam. Trochę wam przeszkodziłem. Sorka. Może
trójkącik? - poruszył znacząco brwiami.
-
Nie? - odpowiedział lekko poirytowany mulat, a Kasia zachichotała.
- Chcesz coś czy tak tylko celowo wbiegłeś, żeby nam
przeszkodzić?
-
Tak w zasadzie to chciałem spytać... - Malik posłał mu groźne
spojrzenie. - W zasadzie to nic. Ja już lepiej pójdę –
powiedział i szybko zmył się spokoju.
-
To na czym skończyliśmy?
-
Zayn, wiesz, że cię kocham, ale muszę jechać do swojego
mieszkania po jakieś rzeczy, bo śpię u ciebie już od kilku dni i
nie mam w co się ubrać. Muszę się jakoś wystroić na tą
imprezę.
-
Jak dla mnie mogłabyś nic nie zakładać – pokazał ząbki w
uśmiechu.
-
Chyba jednak wolę coś na siebie założyć, wiesz.
-
No jak tam sobie chcesz.
-
Jesteś głupkiem – zaśmiała się Kasia.
-
No wiesz co? Obrażam się – powiedział Zayn i udał obrażonego.
-
Oj, nie obrażaj się. Jesteś moim kochanym głupkiem i bardzo mocno
cię kocham. Już się nie gniewaj – prosiła i przypieczętowała
to namiętnym pocałunkiem.
-
To chodź, zawiozę cię do twojego mieszkania – zaproponował
mulat. - Poczekaj tylko coś na siebie narzucę.
Kilka
godzin później impreza trwała w najlepsze. W salonie
siedzieli Harry, Niall, Liam ze swoją dziewczyną Danielle, Kasia,
Zayn i oczywiście solenizant. Louisowi bardzo spodobała się wielka
marchewka i szybko pobiegł ją schować do swojego pokoju. Od reszty
dostał dwie koszulki w paski, płytę swojego ulubionego zespołu i
film „Jak zostać królem”. Z wszystkiego bardzo się
cieszył. Kasia poznała Danielle i świetnie się z nią dogadywała
choć znały się zaledwie dwie godziny. Wspólnie plotkowały
o chłopakach, Dani opowiadała blondynce o swojej pracy i pasji do
tańczenia. W pewnym momencie zabrakło alkoholu. Zayn jako, że
jeszcze nie wypił ani kropelki zaproponował, że pojedzie do
sklepu.
-
Pojadę z tobą – zaproponowała Kasia.
-
Nie trzeba. To zajmie mi tylko chwilkę. Idź porozmawiaj z Danielle,
a nim się obejrzyj ja będę już z powrotem.
-
No dobrze – powiedziała i pocałowała go mocno. Był dla niej
wszystkim i chciała z nim spędzać każdą możliwą chwilę. W
jego towarzystwie czuła się ważna i potrzebna. Sprawiał, że
uśmiech pojawiał się na jej twarzy, a problemy się nie liczyły.
Zayn
odpalił samochód, włączył światła i odjechał z
podjazdu. Kierował się w stronę najbliższego z sklepu. Ruch nie
był zbyt duży. Zaparkował pod sklepem, szybko kupił potrzebne
produkty, żeby jak najszybciej znaleźć się z powrotem przy swojej
ukochanej. Był już prawie przy domu, gdy nagle na ulicę wyleciała
piłka a zaraz za nią wybiegła mała dziewczynka. Wiedział, że
nie zdąży wyhamować, więc szybko odbił samochodem w drugą
stronę. Pomimo małego ruchu, nie miał szczęścia i z naprzeciwka
nadjeżdżał z dużą szybkością samochód. Nie zdążył
nic zrobić. Można było słyszeć tylko pisk opon i huk
zderzających się samochodów, który rozniósł
się po ulicy.
OMG ! czekam na dalej ;* nie kończ tego ;)
OdpowiedzUsuńjak sie zaczyna gre wstępną to sie nie przerywa!:D
OdpowiedzUsuńa jak kogoś uśmiercisz to zrobie ci krzywde...PAMIETAJ:3