piątek, 8 lutego 2013

Chapter 16

Przewiduję jeszcze jeden rozdział i koniec ;)
A teraz macie następną część :)
_____________________________________________________
              Louis zszedł do kuchni. Zastał tam całujących się Kasię i Zayna.
- Ugh... proszę, nie tutaj. Od tego jest pokój.
- Nie przesadzaj. Też sobie kogoś znajdź – odpowiedział mu mulat i wytknął język. - A tak poza tym wszystkiego najlepszego stary! Dużo zdrowia, szczęścia, spełnienia marzeń i żebyś znalazł sobie drugą połówkę, bo zaczynasz zrzędzić!
- Wszystkiego najlepszego Louis i nie słuchaj tego głupka – dodała Kasia i przytuliła chłopaka.
- Dzięki za życzenia. Dziś wieczorem organizuję taką małą imprezkę. Mam nadzieję, że będziecie.
- Oczywiście, że tak. Z miłą chęcią – powiedziała blondynka.
- No to się cieszę, a teraz skoro mam urodziny, to mam do was prośbę. Idźcie się miziać gdzie indziej!-Kasia wybuchnęła śmiechem, złapała Zayna za rękę i pociągnęła go do pokoju. Jak tylko się tam znaleźli chłopak od razu przyciągnął ją do siebie. Położyli się na łóżku i zaczęli całować. Mulat błądził rękami po jej plecach, ramionach, a ona wplotła palce w jego włosy.
- Kochanie – przerwała tą chwilę Kasia.
- Tak?
- Musimy kupić jakiś prezent Tomlinsonowi.
- Tak w zasadzie to już mam coś dla niego – niechętnie wstał z łóżka i podszedł do szafy. Kiedy ją otworzył, Kasia wybuchnęła niepohamowanym śmiechem.
- To jest ten prezent? - zapytała.
- Tak. Wiesz, Louis lubi marchewki, więc postanowiłem kupić mu jedną wielką pluszową.
- Przecież to ma z 2 metry. Dziwnie mi się to... kojarzy. No ale na pewno mu się spodoba – powiedziała i znów parsknęła śmiechem.
- Wiesz co kochanie? Masz kosmate myśli – wyszczerzył się Zayn.
- Może troszkę – potwierdziła blondynka.
- To może powinniśmy coś z tym zrobić? - powiedział seksownym głosem chłopak. Ściągnął koszulkę i przybliżył się do dziewczyny.
- Może – odpowiedziała Kasia i pocałowała go w usta. Malik odgarnął jej włosy z szyi i zaczął składać delikatne pocałunki. W tym momencie do pokoju wparował Harry.
- No stary! Puka się! - krzyknął Zayn.
- Ups! Przepraszam. Trochę wam przeszkodziłem. Sorka. Może trójkącik? - poruszył znacząco brwiami.
- Nie? - odpowiedział lekko poirytowany mulat, a Kasia zachichotała. - Chcesz coś czy tak tylko celowo wbiegłeś, żeby nam przeszkodzić?
- Tak w zasadzie to chciałem spytać... - Malik posłał mu groźne spojrzenie. - W zasadzie to nic. Ja już lepiej pójdę – powiedział i szybko zmył się spokoju.
- To na czym skończyliśmy?
- Zayn, wiesz, że cię kocham, ale muszę jechać do swojego mieszkania po jakieś rzeczy, bo śpię u ciebie już od kilku dni i nie mam w co się ubrać. Muszę się jakoś wystroić na tą imprezę.
- Jak dla mnie mogłabyś nic nie zakładać – pokazał ząbki w uśmiechu.
- Chyba jednak wolę coś na siebie założyć, wiesz.
- No jak tam sobie chcesz.
- Jesteś głupkiem – zaśmiała się Kasia.
- No wiesz co? Obrażam się – powiedział Zayn i udał obrażonego.
- Oj, nie obrażaj się. Jesteś moim kochanym głupkiem i bardzo mocno cię kocham. Już się nie gniewaj – prosiła i przypieczętowała to namiętnym pocałunkiem.
- To chodź, zawiozę cię do twojego mieszkania – zaproponował mulat. - Poczekaj tylko coś na siebie narzucę.
             Kilka godzin później impreza trwała w najlepsze. W salonie siedzieli Harry, Niall, Liam ze swoją dziewczyną Danielle, Kasia, Zayn i oczywiście solenizant. Louisowi bardzo spodobała się wielka marchewka i szybko pobiegł ją schować do swojego pokoju. Od reszty dostał dwie koszulki w paski, płytę swojego ulubionego zespołu i film „Jak zostać królem”. Z wszystkiego bardzo się cieszył. Kasia poznała Danielle i świetnie się z nią dogadywała choć znały się zaledwie dwie godziny. Wspólnie plotkowały o chłopakach, Dani opowiadała blondynce o swojej pracy i pasji do tańczenia. W pewnym momencie zabrakło alkoholu. Zayn jako, że jeszcze nie wypił ani kropelki zaproponował, że pojedzie do sklepu.
- Pojadę z tobą – zaproponowała Kasia.
- Nie trzeba. To zajmie mi tylko chwilkę. Idź porozmawiaj z Danielle, a nim się obejrzyj ja będę już z powrotem.
- No dobrze – powiedziała i pocałowała go mocno. Był dla niej wszystkim i chciała z nim spędzać każdą możliwą chwilę. W jego towarzystwie czuła się ważna i potrzebna. Sprawiał, że uśmiech pojawiał się na jej twarzy, a problemy się nie liczyły.
               Zayn odpalił samochód, włączył światła i odjechał z podjazdu. Kierował się w stronę najbliższego z sklepu. Ruch nie był zbyt duży. Zaparkował pod sklepem, szybko kupił potrzebne produkty, żeby jak najszybciej znaleźć się z powrotem przy swojej ukochanej. Był już prawie przy domu, gdy nagle na ulicę wyleciała piłka a zaraz za nią wybiegła mała dziewczynka. Wiedział, że nie zdąży wyhamować, więc szybko odbił samochodem w drugą stronę. Pomimo małego ruchu, nie miał szczęścia i z naprzeciwka nadjeżdżał z dużą szybkością samochód. Nie zdążył nic zrobić. Można było słyszeć tylko pisk opon i huk zderzających się samochodów, który rozniósł się po ulicy.

2 komentarze:

  1. OMG ! czekam na dalej ;* nie kończ tego ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. jak sie zaczyna gre wstępną to sie nie przerywa!:D

    a jak kogoś uśmiercisz to zrobie ci krzywde...PAMIETAJ:3

    OdpowiedzUsuń